Niestety, moje hobby poszło na jakiś czas w odstawkę.
Praca i dzieciaki pochłaniają mnie tak bardzo, że cierpię na absolutny brak czasu na handmade.
Każdy wolny czas zaplanowany na robótki kończy się nadrabianiem rodzinnych zaległości, ogarnianiem nieogarniętego domu, itp, itd.
Jednocześnie mam pełną świadomość, że czas z moimi maluchami to najważniejszy i najfajniejszy okres w ich i moim życiu. I oddaję im ten czas całym sercem...
Swoją drogą, żyję teraz trochę jak na podwójnych obrotach, ale na luz i mnóstwo czasu będę sobie mogła pozwolić na emeryturze... czyli za jakieś 25 lat:):):):):):):):)
Póki co, w chwilach błogiego spokoju po uśpieniu dzieci, otwieram szuflady i pudła z moimi skarbami i planuję w myślach, co ja jeszcze z tego wszystkiego natworzę.:)
Na te dwa tygodnie ferii zimowych zaplanowałam mnóstwo... niestety rzeczywistość jak zwykle zweryfikowała moje plany:)
Niemniej jednak coś tam udziergałam:)
Bransoletka z Toho 11 na 22 koraliki w rzędzie wg wzoru Solidbeads. Na zdjeciu jeszcze w kawałku, bo oczywiście końcówek zabrakło, a do tego przecież bransoletka musi nabrać daty ważności zanim je wkleję:):)
To, że nawlokłam te koraliki to już sukces, bo kiedy tylko wyciągam koraliki Antosia jest pierwsza przy nich. I oczywiście koraliki są wszędzie, tylko nie na nitce.
Marzę o decoupagu, sutaszu... Może bliżej lata?
Dzisiaj Walentynki... Hm...Miłości na każdą chwilę w życiu Wam życzę...