Ludzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje, drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane, jak jakies drzewa po huraganie. A inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło kwitnąć i owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata...
- Krystyna Siesicka "Ludzie jak wiatr"

8 lutego 2018

Duże jest piękne!

Ostatnie dni ferii zimowych....Zrobiło się biało i bardzo zimno, więc kolejny ciepły pled z owczej wełny zrobiłam, tym razem w ciepłym czekoladowym kolorze. Prezentuje się doskonale i jest niezwykle ciepły i miły w dotyku.
Teraz wystarczy dobra kawa, książka i trochę czasu dla siebie...
Skarpet już nie trzeba...
Nawet w kominku może być zimno...  :)

Wymiary koca 180x160.  Duże jest naprawdę piękne:)









13 stycznia 2018

Zimo przybywaj!

Zostało trochę wełny więc komin na zimę zrobiłam:) 
Modelka orzekła, że komin jest milutki i cieplutki. 
No cóż, zimo przybywaj!  





Mocny start w Nowy Rok


Po długiej przerwie w handmade zabrałam się za ogromny i ciężki (5kg), niemniej jednak ciepły i milutki koc z prawdziwej owczej wełny. Dzieciaki pokochały go od razu... Teraz tylko dobra książka, kubek herbaty i można zimować... 



  









29 stycznia 2017

Odkurzam zakurzone:)

Nowy Rok na blogu, a kurze jeszcze zeszłoroczne :)
No ale cóż, blog i robótki zeszły na dalszy plan w priorytetowym szeregu, w którym na prowadzenie 
zdecydowanie wysunęły się 3 letnia już Tosia i 6 letni Ziemek, o mężu nie wspomnę. :) 
Pracy zawodowej  do szuflady też odłożyć nie mogę, dom potrzebuje uwagi... 
I tak żongluję sobie tym czasem między tymi wszystkimi moimi bliskimi, ważnymi sprawami            i aktywnościami. Jest coraz lepiej, bo zawsze udaje mi się wykroić trochę czasu na swoje pasje. 

Pochłaniam mnóstwo książek, pielęgnuję swoją pasję fotografowania (w wolnej chwili zapraszam na mój profil z moimi zdjeciami na instagramie: gabarte2 ) i coraz częściej mam czas na mój "handmade".

Tegoroczne ferie zimowe, które dzisiaj się kończą, wykorzystałam do maksimum.. 
        Korzystaliśmy aktywnie z  pięknej zimowej pogody, ale też znalazłam czas na chwile                     tylko dla siebie... 
Zrobiłam porządek z moimi narzędziami i materiałami. Nie żebym wcześniej miała bałagan, ale postanowiłam posegregować, przejrzeć i zaplanować przechowywanie .. 
Uwielbiam te moje złoża  kamieni, koralików, sznurków do soutachu, końcówek, łączników, szydełek, włóczek, klejów, igieł, pasmanterii różnego rodzaju, serwetek do decoupagu, farby, pudełka... Raj dla mojej duszy... Mogłabym sklep otworzyć z tym moim zapleczem:):) 

W ramach aktywnych ferii wydziergałam dłuuuuugi lariat z czarnych koralików, który w planach miałam już dobre 3 lata temu:) 



Na przełomie roku dziergałam  na szydełku nadal koszyki, gwiazdeczki,  ale przydarzył mi się też plecaczek:) Antosia już go zaadoptowała na swoje cele:)







Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie chociażby przypadkiem...  
Dobrego i aktywnego roku życzę wszystkim. 
Do szybkiego zobaczenia :)
Gabriela


5 listopada 2016

Jesien...

I znowu nadeszła... Kolorowa radosna i piękna ale też smutna ponura i deszczowa...
Każdy ciepły, słoneczny dzień naładowuje moje baterie, które uruchamiam wówczas, gdy "dżdżu krople padają i tłuką w me okno..." Trochę dłuższe wieczory  więc potrzeba zajęcia rąk coraz większa:)
Dopóki włóczek całe pudło dopóty powstają u mnie koszyki.
Ale gwiazdki frywolitkowe już cierpliwie czekają na swoja kolejkę...











10 sierpnia 2016

Obiecanki cacanki... a wyszło jak zwykle :)

Lato w pełni, a data mojego ostatniego posta wciąż wiosenna:) Plan na wakacje był ambitny,  ale wyszło jak zwykle... :) 

W ramach wakacyjnej mobilizacji i przy okazji deszczowego dnia,  wrzucam zdjęcia jeszcze nie publikowanych moich prac.


Na początek te ostatnie - wakacyjne. Zachwycają mnie różne rzeczy zrobione ze sznurka bawełnianego, a że szydełkować uwielbiam, powstały na początek bawełniane koszyczki, które można wykorzystać, na przykład do przechowywania drobiazgów, na które trudno znaleźć miejsce, na kosmetyki, na zabawki naszych pociech. Łatwo utrzymać w czystości bo można prać w temp. 30 stopni. Podobają mi się i na pewno powstaną w innych kolorach.







Wydziergałam też zazdrostkę na kuchenne okno. Bardzo fajnie wyglądają na oknie... Marzy mi się jeszcze druga, większa część, ale to odkładam na bliżej nieokreśloną przyszłość. 




I coś co Gabrysia lubi najbardziej, czyli decoupage. 
Niestety najtrudniej zabrać mi się za tę technikę dlatego, że dzieciaki gdy zauważą farby, są w jednej sekundzie chętne do pomocy. A czym ta pomoc się kończy, to już pisać chyba nie trzeba:)  

Poproszona przez znajomych zrobiłam dwa pudełka.  




Oj, jak chciałabym „jak za starych dobrych czasów” usiąść, delektować się dobrą herbatą, pogrążyć się w pozytywnych myślach, i zrobić coś przyjemnego dla oka...
Może wystarczy tylko lepiej zaplanować swój dzień?  Bo przecież czas to taka zabawna wielkość fizyczna, która ciągle płynie tak samo, ale od nas zależy jak go wykorzystamy.... :)

Pozdrawiam wakacyjnie...


6 kwietnia 2016

Jej wysokosc komoda


Na wakacjach dostałam od męża srebrną, poniszczoną komodę.


Doczekała się w końcu renowacji.
Tym razem mąż popracował nad nią, i muszę przyznać, że wyszło mu to doskonale..



 Zajęła honorowe miejsce w moim przedpokoju... 


Jeszcze sekretarzyk czeka na pomalowanie. Jest już pięknie wyczyszczony więc niedługo mam nadzieje go zaanektować :)


Ja tymczasem trochę szydełkuję, frywolitkuję, maluję... Pokaże niedługo...
 Radosnej wiosny wszystkim..:)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...