Marzyło mi się wiedzieć, jak to ustrojstwo się robi. A że szydełko i koraliki jakieś miałam zabrałam sie do pracy z ochotą. Nie było łatwo, a że nie mam zwyczaju sie poddawać po kilkakrotnym pruciu udało mi się stworzyć mój pierwszy sznur koralikowy. Nie jest doskonały, ale jak na pierwszy raz cudo:):)
W międzyczasie powstało trochę decoupagowych jajek wielkanocnych,ale te już w następnym poście pokażę.
Ostatnie wykończenia robótek przede mną i zamykam warsztat na dwa miesiace...
Czas się przygotować na powitanie nowego członka rodziny:)
Trzeba Antosi przygotować jakiś kącik:):):)
Bardzo mi się podoba! Gdyby nie było napisane, że to pierwsze podejście to wcale bym nie pomyślała :) Cudo! ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze rzędy prułam kilkanaście razy, ale w koncu załapałam o oc chodzi, a potem to już głądko poszło:) I wciąga...to już wiem;):)
UsuńOdpoczywaj kochana. Czeka Cię piękny, ale trudny okres. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńWierzę Ci na słowo, bo jak na pierwszy raz to cudeńko powstało. Bardzo mi się podoba.Ciekawa jestem wielkanocnych jajek.
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka. Uściski.
Pięknie, równiutko utkałaś te koraliki! Super bransoletka! Uważaj, bo koralikowanie wciąga!
OdpowiedzUsuńA wciąga wciąga bo już zamówiłam już tony koralików:):):)
Usuńsznur wyszedł piękny :-)
OdpowiedzUsuńPrawie jednocześnie wpadłyśmy na pomysł sięgnięcia po szydełko... mnie wciągnęło, zrobiłam już kilka następnych bransoletek i czekam na dostawę nowych koralików.
Zdrowia życzę i pozdrawiam
No jeśli to jest pierwszy sznur, to ja czekam z niecierpliwością na następne :-)
OdpowiedzUsuńJuż po tobie moja droga, teraz ciężko będzie się wyrwać ze szpon koralików :-)
Pozdrawiam serdecznie.
o kurcze, robi wrażenie ! jak na pierwszy taki to jest po prostu rewelacyjny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń